Dlaczego najlepsi napastnicy grają z numerem 9?
18-03-2019, 14:13Mówi się, że numery na koszulkach nie odgrywają żadnej większej roli. Jednak, czy aby na pewno? Niektóre liczby są naprawdę wyjątkowe. Mają swoją własną historię, która została stworzona przez wybitnych piłkarzy występujących - najczęściej przez kilkanaście lat - w danym klubie. Jednym z ważniejszych numerów jest „dziewiątka”. Magiczny numer 9 z reguły zarezerwowany jest dla najlepszego napastnika w zespole. Dlaczego? Skąd w ogóle wziął się pomysł numerowania koszulek? I kto grał z tą cyfrą na plecach?
Nie od zawsze zawodnicy grali z numerami na koszulkach. Zapoczątkowano to dopiero w 1939 roku. Co było powodem tej zmiany? Odpowiedź jest prosta. Chciano rozróżniać piłkarzy na boisku. Jednak nie od początku wyglądało to tak, jak jest to teraz. Zawodnicy nie mogli wybierać sobie dowolnych liczb. Pula mieściła się w przedziale od 1 do 11.
Dzięki tym zasadom ustalono pewien klucz wyboru numerów. Numer 1 należał do golkipera (a 13 do rezerwowego bramkarza), 2 i 3 otrzymywali boczni obrońcy. Natomiast z numerami 4 i 5 na koszulce występowali dwaj środkowi obrońcy. Duetowi środkowych pomocników odpowiadały cyfry 6 i 8. Do prawego pomocnika należała 11, a do jego odpowiednika z drugiego skrzydła 7. Napastnicy zaś grali z „dziewiątką” i „dziesiątką” na plecach.
Należy pamiętać, że taki sposób numerowania piłkarzy był stosowany do popularnego w tamtych czasach systemu 1-4-4-2. W latach 90. FIFA postanowiła dać zawodnikom wolny wybór. Od tamtej pory piłkarze mają do dyspozycji numery z przedziału od 1 do 99. Mimo to jednak, takie cyfry jak na przykład 9 do dziś mają swoje znaczenie.
Znaczenie „dziewiątki”
Dzięki numeracji z lat 40. i 50. przyjęło się napastnika nazywać „dziewiątką”. Nawet jeśli nie gra z tą cyfrą na plecach. Prawda jest jednak taka, że każdy wielki klub ma w swoim zespole snajpera, który z tym właśnie numerem na koszulce zdobywa gole. Przed laty magiczny numer 9 nosił m.in. Filippo Inzaghi (126 bramek dla AC Milan), czy Ronaldo (najwięcej bramek w karierze zdobył dla Realu Madryt - 104. Ciekawostka: W 54 meczach dla PSV strzelił 51 goli, a dla FC Barcelony w 49 spotkaniach, aż 47-krotnie wpisywał się na listę strzelców. Niebywała skuteczność, jaką prezentował w swoich dwóch pierwszy europejskich klubach z czasem była gorsza, ale wciąż utrzymywała się na wysokim poziomie). Dziś są to: Luis Suarez (FC Barcelona), Mauro Icardi (Inter), Karim Benzema (Real Madryt) czy Robert Lewandowski (Bayern Monachium). Wszyscy należą do grona wybitnych napastników.
A dla jakich klubów ma on ogromne znaczenie? Na przykład dla AC Milan, w którym grał wcześniej wspomniany Inzaghi. Włoski napastnik jest najlepszym piłkarzem w historii klubu, który nosił ten numer. Do Mediolanu, trafił w 2001 roku (przechodząc z Juvenstusu) i grał tam przez 11 lat.
A w Polsce?
W naszym kraju tradycja „dziewiątki” jest… raczej skromna. Wspaniali napastnicy grali z innymi numerami na klubowej koszulce, aniżeli z 9. Popularną cyfrą była „dziesiątka”, z którą grał m.in. Gerard Cieślik (później grał z „ósemką”, w sumie zdobył 168 goli na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce). Popularnymi cyframi były również „ósemka” i „jedenastka”. Z tym pierwszym grali m.in. Lucjan Brychczy (drugi najlepszy strzelec), czy Teodor Anioła (dziesiąty snajper w tabeli wszechczasów), zaś z tym drugim m.in. Tomasz Frankowski - czwarty w historii najlepszy strzelec w polskiej lidze.
Natomiast jeśli chodzi o cyfrę 9, to z piłkarzy, którzy jeszcze nie tak dawno biegali po polskich boiskach, a mają sto lub więcej goli i występowali z tym numerem jest kilku. W gronie tym znajduje się m.in. Piotr Reiss, czyli legenda Lecha Poznań. Po zakończeniu przez niego kariery presja gry w koszulce z tym numerem jest tak duża, że nikt nie chce się podjąć tego wyzwania.
Wbrew pozorom wybitnych zawodników, którzy grali w Lechu z numerem 9 jest niewielu. W XXI wieku ten numer nosił jedynie Piotr Reiss. Inni napastnicy nie chcieli brać „dziewiątki”, bo za bardzo kojarzy się ona z „Rejsikiem” (chociaż oficjalnie 9 nie jest zastrzeżoną cyfrą). Co prawda przez chwilę ten numer nosił Dawid Kownacki, ale parę dni po tym, jak otrzymał „dziewiątkę” został sprzedany do Sampdorii i z tym numerem nie zagrał żadnego meczu o stawkę. Dawno temu z cyfrą 9 na plecach biegał też Edmund Białas, członek legendarnego tercetu ABC” - Michał Niklas, iGol.pl.
W sumie zagrał w 407 meczach dla Lecha Poznań, a do rekordzisty pod względem występów w poznańskim klubie - Hieronima Barczaka traci 28 spotkań. Reiss zdobył 109 goli na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Setną bramkę strzelił w Poznaniu przeciwko Widzewowi.
W sezonie 2006/2007 słynna poznańska „dziewiątka” zdobyła koronę króla strzelców. Reiss w tamtych rozgrywkach strzelił 15 bramek. Jego ulubioną „ofiarą” natomiast był Górnik Zabrze, któremu wbił 12 goli, jako piłkarz Lecha i trzy jako zawodnik Warty Poznań.