Sparingi z FCB Escola Varsovia
31-01-2018, 18:39 TurniejeDo Warszawy ruszyliśmy w środku nocy i wróciliśmy późnym wieczorem, ale było warto! Zawodnicy z pięciu naszych roczników rozegrali bardzo cenne spotkania towarzyskie z warszawską szkółką FCB Escola Varsovia
Dzięki dobrym kontaktom z jednym z trenerów polskiej filii szkółki FC Barcelony otrzymaliśmy zaproszenie na sparingi z FCB Escola Varsovia. Do Warszawy pojechali zawodnicy z roczników od 2005 do 2009. I choć na dworze chłodno, to z przyjemnością zagraliśmy na dwóch boiskach ze sztuczną murawą, bo wszystko odbywało się pod należącymi do Escoli balonami.
Kilku z naszych trenerów tak podsumowuje występ swoich podopiecznych.
Jacek Druciarek, rocznik 2007: - Chłopcy zagrali z pasją i zaangażowaniem. Nie było widać dużej różnicy, wypełniali przedmeczowe założenia, stworzyli sobie okazje bramkowe.
Radosław Salwa, 2008: - Jestem zadowolony, bo moi piłkarze postawili się bardzo wymagającym rywalom. Brakowało w naszym składzie kilku zawodników, dlatego nie pokazaliśmy wszystkiego, co pokazujemy na co dzień w rozgrywkach ligowych.
Remigiusz Chyła, 2006: - Przeciwnicy grali dokładnie tak, jak Barcelona. Bardzo długo utrzymywali się przy piłce, ale naszym chłopcom nie można odmówić serca. Robili, co mogli, kilka razy groźnie kontratakowali.
Jakub Jasiński, 2009: - Byłem ciekaw jak wypadniemy w systemie gry sześciu plus bramkarz, bo w lidze Żaków w lubuskim gramy w czwórkę w polu. Zaprezentowaliśmy się nieźle, przegraliśmy z rówieśnikami, a wygraliśmy z zespołem złożonym z o rok młodszych od nas piłkarzy.
Wszyscy uczestnicy wyjazdu zgodnie podkreślą, że był on bardzo cenną lekcją. - Mogliśmy zagrać na wysokim poziomie, z przeciwnikiem, jakich w lidze zwykle nie mamy. Myśleliśmy, że będzie trudniej, ale daliśmy radę, bo nie przestraszyliśmy się - mówił zawodnik naszej Akademii Filip Tokar z Zielonej Góry.
- Jeśli chcemy się rozwijać, musimy szukać takich przeciwników, takich sprawdzianów - podkreślał J. Druciarek. - Dzieciom trzeba stworzyć środowisko do gry w piłkę nożną, a my w województwie lubuskim mamy takie, jakie mamy. Na swoim podwórku chłopcy zawsze mają czas na podjęcie decyzji o dryblingu czy strzale, a tu pressing był wyjątkowo mocny - ocenił R. Salwa.
- Mamy ogrom materiału do analizy. Przewaga przeciwników była momentami wysoka, ale to właśnie w takich meczach się uczymy i wyciągamy wnioski. Escola to w zasadzie zawodowe trenowanie, bo mają treningi każdego dnia po kilka godzin - mówił R. Chyła. - Ze sportowego punktu widzenia było to bardzo dobre doświadczenie, bo takich rywali w lubuskim nie mamy - zaznaczał J. Jasiński.